COVID-19 napędził popyt na usługi z zakresu medycyny estetycznej – czy jest to szansa również dla implantologii? Coraz więcej osób zmęczonych rutyną pracy zdalnej oraz niezmiennością swojego otoczenia, zaczyna szukać zmiany. Na Zachodzie widoczny jest już trend poprawiania urody – zwłaszcza tej, którą każdego dnia widzimy w oknach komunikatorów.
Bladzi i zmęczeni
Przedłużające się lockdowny, odwołane wakacje i brak możliwości regularnej aktywności fizycznej odcisnęły swoje piętno. Jak nigdy dotąd, na całym świecie, jesteśmy zestresowani monotonią, której nie sposób przerwać ze względu na różne ograniczenia sanitarne. Miliony osób spędzają całe dnie wpatrzeni w okna aplikacji komunikacyjnych na swoich komputerach oraz urządzeniach mobilnych. Jak nigdy dotąd, pozbawieni innych „rozpraszaczy”, koncentrujemy się na aparycji tak swoich rozmówców, jak i własnej, która wyświetla się w małych, elektronicznych kwadratach. A co w nich widzimy? Efekty braku odpoczynku oraz ciągłego stresu. Jednakże brak wyjazdów wakacyjnych, wyjść do restauracji czy miejsc kultury, przełożył się na rosnące oszczędności w domowych budżetach.
Najnowsze dane zebrane przez Amerykańską Akademię Chirurgii Plastycznej i Rekonstrukcyjnej Twarzy wskazują, że tylko w USA pandemia spowodowała wzrost popytu na usługi chirurgiczne o 10 proc. Z kolei dla Francji analogiczne szacunki wskazują na 20 proc. wzrost podkreśla Aleksandra Wierzbowska, Prezes Zarządu Alpha Bio Polska – Choć fenomen ten jest wciąż badany, psychologowie łączą go z poczuciem bezsilności nad warunkami zewnętrznymi. Konsumenci decydują się zatem zmienić to, nad czym uważają, że mają największą kontrolę – samych siebie. Bez wątpienia jest to trend, który może wpłynąć także na rozwój implantoprotetyki w Polsce.
Łącząc ten fakt z najnowszymi danymi naukowymi o wpływie zamknięcia na przyrost masy ciała – dla Europejczyków jest to nawet 5 dodatkowych kilogramów- trudami łączenia życia domowego, kariery, a dla wielu również wychowania dzieci w jednym miejscu, w którym nie istnieją wyraźne granice, wytworzenie się zjawiska Zoom-zazdrości nie powinno być zaskakujące. Stajemy się coraz bardziej zdeterminowani, by z pomocą zewnętrznego wsparcia poprawić własny wizerunek w tej wąskiej dziedzinie, nad którą wciąż mamy jakąkolwiek kontrolę.
Nigdzie tak dobrze, jak w domu
Paradoksalnie, pandemia jest jednym z najlepszych okresów, w których pacjenci mogliby poddać się skomplikowanym zabiegom, w tym implantoprotetycznym. Zapewne nigdy wcześniej w historii – i miejmy nadzieję, że już nigdy więcej w przyszłości – nie splotły się tak korzystne warunki. Oprócz klarownej potrzeby pacjenta i wzrostu poziomu jego oszczędności, należy wskazać na domowy tryb życia. Brak nadmiernej aktywności i spadek ryzyka wpływu czynników zewnętrznych sprawiają, że proces regeneracji po zabiegu może przebiegać właściwie bez przeszkód. Co więcej, pacjenci nie ryzykują pokazywania się publicznie z widocznymi śladami opuchlizny, co dla wielu z nich stanowiło dotąd istotną przesłankę o rezygnacji z zabiegu i przełożenia go na później. A jeżeli już ktoś z domu wyjść musi? Wtedy obowiązkowo ma założoną maseczkę, która utrudnia przeniknięcie patogenów do organizmu.
Pacjenci, edukowani przez media, coraz częściej rozumieją, że dbałość o wygląd fizyczny jest bezpośrednio związana ze zdrowiem psychicznym – wskazuje Aleksandra Wierzbowska, Prezes Zarządu Alpha Bio Polska – Pewność własnego ciała, postrzeganie własnego wizerunku, wpływają na samoocenę i akceptację, poczucie własnej wartości i satysfakcję z życia prywatnego oraz zawodowego. Coraz więcej danych wskazuje także na związek między stanem psychiki a zdrowiem fizycznym człowieka – w tym w odniesieniu do efektywnego działania układu odpornościowego.
Z uśmiechem w przyszłość
Implantoprotetycy mają możliwość stania się cichymi bohaterami pandemii. Na całym świecie, zamknięcie i izolacja powodują wzrost przypadków pacjentów odczuwających chroniczny niepokój czy wręcz zapadających na depresję. I choć oczywiście „uśmiechanie się” nie stanowi ani skutecznej metody prewencyjnej przeciwko tej chorobie, ani skutecznego środka jej leczenia, to istnieją badania naukowe, w których łączy się stan uzębienia – w tym jego braków – ze wskaźnikami zachorowań na depresję.
W badaniu nad stanem zdrowia jamy ustnej a występowaniem chorób psychicznych, przygotowanym przez pracowników Wydziału Periodontologii Wrocławskiego Uniwersytetu Medycznego wykazano, że w grupie badanych pacjentów, faktor ryzyka zapadnięcia na depresję rósł wśród badanych proporcjonalnie do liczby utraconych zębów. Innymi czynnikami, dla których potwierdzono korelację była także liczba zębów uszkodzonych, z próchnicą czy ogólna suchość jamy ustnej. Jak wykazano, utrata zęba lub zębów prowadzi do utraty komfortu podczas przeżuwania oraz do problemów z wyraźną artykulacją mowy. A to czynniki wpływające nie tylko na zdrowe odżywianie, ale i poziom zaangażowania pacjenta w relacje społeczne. Należy tutaj mieć na uwadze szczególnie najnowsze hipotezy naukowców z całego świata, którzy badają wpływ samotności na dobrostan psychiczny i fizyczny ludzi.
Wspieranie pacjentów w trudnym procesie decyzyjnym o rozpoczęciu leczenia implantoprotetycznego jeszcze nigdy nie miało tak dużego znaczenia, jak dziś. W obliczu otaczających ich obaw i niepewności, pacjenci potrzebują dziś szczególnej troski i cierpliwości ze strony ich wspaniałych lekarzy oraz personelu pomocniczego klinik. Szczególnie, że decyzje podjęte dziś, mogą potencjalnie wpłynąć na całe ich życie po pandemii.